Wilno i Troki | Litwa 2020

Litwa, Łotwa i Estonia po bezdrożach

to cel naszej wyprawy

Dzień drugi
Trasa: Wilno – Troki

 

Przed Wilnem zajeżdżamy na skraj Puszczy Rudnickiej. Oprócz przepięknych lasów sosnowych, gdzie przeciętny wiek drzew wynosi ponad 50 lat można zobaczyć również wysokie na 30 metrów wydmy kontynentalne.

Wilno

Do Wilna wjeżdżamy bez korków, parkujemy samochód blisko rzeki Wilia, koszt za parking  (ponad 4 godziny) wyniósł nas 4,70 euro. Przy wjeździe kamera zaczytuje numer samochodu, nie trzeba brać potwierdzenia, nie ma obsługi. Przy wyjeździe na parkomacie należy odszukać numer rejestracyjny samochodu i zapłacić.

Bardzo blisko parkingu znajduje się

Wieża Giedymina

Wieża Giedymina uważana jest za symbol Wilna i całej Litwy.

Pierwsze wzmianki o zamku pochodzą z 1323 roku i tą datę uważa się również jako datę założenia Wilna. Pierwszą drewnianą fortyfikację zbudował wspomniany wcześniej wielki książę litewski Giedymin. Za panowania wielkiego księcia litewskiego Witolda na początku XV wieku, po pożarze wzniesiono murowany zamek. Do naszych czasów zachowała się tylko wieża zachodnia, która została zniszczona  w czasie II wojny światowej, a odbudowana w latach 1956 – 1960. Obecnie mieści się tutaj Muzeum a na szczycie wieży Giedymina znajduje się punkt widokowy.

Wilno to kościoły, jest ich niezliczona ilość. Zwiedziliśmy kilka, nie będę tutaj opisywać burzliwej historii każdego z nich. Wspomnę tylko o jednym, który nazywany jest polskim kościołem w Wilnie, ponieważ wszystkie msze odprawiane są po polsku.

Kościół św. Ducha

Kościół Świętego Ducha w Wilnie ma bardzo bogatą historię. Początkowo drewniany kościółek po pożarze został odbudowany za czasów Wielkiego Księcia Witolda. Znów odbudowany przez króla Aleksandra Jagiellończyka, został następnie przekazany dominikanom wraz z czterema karczmami oraz źródłem wody, które w XVI wieku było używane w pierwszym scentralizowanym wodociągu Wilna. Obecny późnobarokowy budynek kościelny wzniesiono w 1770 r.

Podobno Świątynia posiada także rozległe, tajemnicze, dwupiętrowe podziemia, w których spoczywa około 4000 zmarłych – niestety nie były udostępnione do zwiedzania w czasie naszej wizyty.

Po trudach zwiedzania przyszedł czas na przerwę i chłodnik litewski. Chłodnik litewski to ugotowana botwina zmieszana ze zsiadłym mlekiem bądź kwaśną śmietaną wraz z dodatkami, takimi jak surowy ogórek, koperek czy jajko na twardo.

W Wilnie jedliśmy jeszcze cepeliny z mięsem czyli odpowiednik polskich kartaczy, które są popularne w północno-wschodnich regionach. Cepeliny to dosyć duża pyza ziemniaczana (powstaje z połączenia surowych tartych i gotowanych ziemniaków) o owalnym kształcie nadziewana mięsem mielonym lub alternatywnie grzybami czy kapustą. Cepeliny podaje się na gorąco, zwykle okraszone skwarkami z boczku lub z posiekaną i zeszkloną cebulą.

Do tego zestawu polecam litewskie, jabłkowe wino Voruta.

Oczywiście nie ominęliśmy

Ostrej Bramy

która nie jest „ostra”. Obecnie przed budynkiem jest remont ale nadal można wejść do środka.

Historia Ostrej Bramy rozpoczyna się na przełomie XV-XVI wieku, gdy Wilno otoczono murem obronnym. Powstało wtedy dziewięć bram miejskich, z których do dziś przetrwała tylko Ostra Brama.

Nazwa “Ostra Brama” wywodzi się od dzielnicy Ostry Koniec, początkowo nosiła nazwę “Miednicka”. W bramie zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem umieszczono darzony czcią i szacunkiem obraz Matki Boskiej, którego opiece powierzano miasto wraz z jego mieszkańcami.

Obraz o wymiarach 163 x 200 cm przedstawia Matką Bożą z głową pochyloną nieco w prawo, z rękoma złożonymi do modlitwy. Jest to jeden z najciekawszych i rzadkich odwzorowań Maryi, gdyż, w odróżnieniu od większości obrazów, jest przedstawiona bez Jezusa na swoich rękach.

Dla mnie, wielbicielki języka polskiego dalej w pamięci brzmią słowa:

““Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu) (…)””

                      A. Mickiewicz “Pan Tadeusz”

Przed obrazem Ostrobramskiej Pani modlili się: Juliusz Słowacki czy Adam Mickiewicz, który otrzymał tutaj “cudowne uzdrowienie”.

W Wilnie widziałam jeszcze dwa miejsca ściśle związane z Adamem Mickiewiczem – Uniwersytet gdzie studiował, naprzeciwko w restauracji jedliśmy obiad oraz dom, w którym wynajmował mieszkanie w domu państwa Piaseckich. Podobno tutaj powstała część „Dziadów”. Na budynku umieszczona jest tablica pamiątkowa w języku polskim, natomiast niżej wmurowano płyty z napisem w języku litewskim i rosyjskim.

W Wilnie bardzo spodobał mi się zaułek literacki, czyli:

ulica Literacka

Wąska, kręta i wyjątkowo malownicza biegnie od ul. Zamkowej ku Wilence, w kierunku kościoła św. Michała. Dawnej mieściło się tutaj wiele księgarni i antykwariatów. Dawnej nazywana była ulicą Do Kalwińskiego Zboru czy zaułkiem Św. Michalskim.
Obecnie na dobrze zachowanych elewacjach kamienic umieszczono tablice upamiętniające sławnych pisarzy.

Zachęcam do spokojnego spaceru po Wilnie.

Bardzo blisko Wilna położone są Troki, samochodem to około 40 minut.

Troki

czyli „must see” na Litwie.

Zamek można zwiedzać:

w okresie 01 V – 30 IX: 10.00 – 19.00 (bilety do 18.30 godz.)
w okresie 01 X – 31 X: 10.00 – 18.00 poniedziałek nieczynne (bilety do 17.30 godz.)
w okresie 01 XI – 28 II: 9.00 – 17.00 poniedziałek nieczynne (bilety do 16.30 godz.)
w okresie 01 III – 30 IV: 10.00 – 18.00 poniedziałek nieczynne (bilety do 17.30 godz.)

Ceny biletów:
8,00 € dla dorosłych
4,00 € dla uczniów i studentów,
4,00 € dla seniorów

Szczegółowe informacje na stronie TUTAJ.

W pobliżu zamku można bez problemu zaparkować wzdłuż ulic, należy pamiętać o uiszczeniu opłaty w parkomacie lub na małych parkingach udostępnionych przez mieszkańców.

Podobno malowniczość tych miejsc tak bardzo urzekła księcia Giedymina, że to właśnie tutaj postanowił zbudować zamek i przenieść stolicę księstwa. Zniszczony zamek odbudował syn Giedymina, książę Kiejstut na brzegu jeziora Galve. Dopiero na początku XV, kiedy władcą księstwa był już wnuk Giedymina książę Witold została ukończona budowa kamiennego zamku, który okazał się najbardziej niezdobytym w historii Księstwa Litewskiego. Nazywany zamkiem na wyspie ponieważ został usytuowany w odległości około dwustu metrów od brzegu na środku jeziora Galve. Podstawą dla przedzamcza i samego zamku stała się sztucznie stworzona, z zaadoptowanych trzech błotnistych wysepek ufortyfikowanych kamieniami i żwirem, wyspa. Niemożliwym było zbliżyć się do zamku niepostrzeżenie dlatego na terytorium tej twierdzy nigdy nie stanęła noga nieprzyjaciela. Po zwycięstwie w 1410 roku wojsk polsko-litewskich nad Krzyżakami w bitwie pod Grunwaldem zamek zaczął tracić swoje znaczenie wojskowe, jako że krzyżackie ataki przestały zagrażać Trokom.

Zamek odbudowano dopiero w początkach XX wieku. Inicjatorem odrodzenia dawnej świetności zamku został W. Szukiewicz , który to w 1901 roku wziął zamek w dzierżawę i rozpoczął jego rekonstrukcję, jednak trudna sytuacja polityczna, następnie II Wojna Światowa przerwały prace. W okresie powojennym odbudowa zamku trwała ze zmiennym powodzeniem przez kilka dziesięcioleci, aż do momentu gdy w 1987 zamek w Trokach uzyskał wygląd podobny do swojego pierwowzoru z XV w. Od 1991 roku Troki uzyskały status Parku Narodowego dzięki czemu brzegi jeziora Galve nie zostały zabudowane i turyści mogą podziwiać zamek i jego malownicze okolice.

Będąc w Trokach nie można odmówić sobie spróbowania tradycyjnej kuchni karaimskiej. W miejscowości znajduje się wiele restauracji serwujących regionalne dania. My jedliśmy blisko mostu wiodącego do zamku. Spróbowaliśmy prawie wszystkich kybinów, czyli pieczonego ciasta z nadzieniem ze szpinaku, twarogu czy kurczaka z serem. Jednak najlepsze okazały się tradycyjne z jagnięciną czy wołowiną. Dobrze smakują z rosołem jako dodatkiem. Cena od 2 euro w zwyż za jedną sztukę. Kibiny można kupić również wzdłuż deptaka nad jeziorem, ze szklanych budek.

Po tak ekscytującym dniu jedziemy na caming Slėnyje, który znajduje się na przeciwko zamku, po drugiej stronie jeziora.

Ceny trochę zwalają z nóg, płacimy ponad 30 euro za samochód, 3 osoby i namiot ale warunki są naprawdę dobre. Camping jest dosyć rozległy i pomimo, że jest niedziela, bez problemu znajdujemy fajne miejsce.

Camping Slėnyje oferuje plażę z leżakami w widokiem na zamek.

Kąpiel w jeziorze, następnie gorąca kąpiel pod prysznicem, litewskie wino i całkiem poprawna aura pozwalają na fajny relaks.

Polecam a jeżeli masz więcej czasu to można zobaczyć jeszcze pobliskie pałace rodziny Tyszkiewiczów.

Jutro jedziemy do delty Niemna.

Menu