Balkan Express
Dzień piąty
Maglić

„Góry są środkiem,
celem jest człowiek.
Nie chodzi o to, aby wejść na szczyt,
robi się to, aby stać się kimś lepszym”
Walter Bonatti

Na najwyższy szczyt Bośni i Hercegowiny najlepiej dojechać od wsi Tjentište, położonej przy drodze M20, która łączy Trebinje z Foča.
My po cudownej nocy spędzonej w masywie Zielegory, dobrym obiedzie pod pomnikiem w Tjentište i po uzupełnieniu zapasów w jedynym sklepie w okolicy zjechaliśmy z drogi M20 w prawo, w kierunku na Popov Most – tutaj
Dojazd
Jest to jedyna droga dojazdowa na parking pod Maglić, który jest położony na wysokości 1668 mnpm tutaj
Początkowo droga jest asfaltowa, później szutrowa, przejezdna dla każdej osobówki.
Za wjazd czy wejście do Parku Narodowego Sutjeska należy zapłacić. Przy drodze jest szlaban i budka strażników – my za 4 osoby dorosłe i samochód zapłaciliśmy 40 KM.
Mniej więcej w połowie drogi jest spory parking i opis dostępnych szlaków.

Wystarczy 5 minut spaceru

i mamy przepiękny widok na wodospad.

Wodospad Skakavac, spada z klifu o wysokości 75 metrów i położony jest w wyjątkowym regionie, w puszczy Perućica.

Puszcza Perućica to wyjątkowe miejsce w Europie, rośnie tutaj las deszczowy.


Jedziemy dalej na punkt widokowy Prijevor pod Maglićem.

Nocleg pod Maglić
Pod Maglić przyjechaliśmy we wtorek 17 sierpnia, po południu. Na parkingu stało ponad 20 samochodów, w większości osobowych. Zjechaliśmy na łąkę, gdzie stał już kamper, jakiś namiot i rozłożyliśmy nasz obóz.
W okolicy jest kilka małych domków pasterskich do wynajęcia, chciałam znaleźć informację o trzech domkach położonych powyżej parkingu, jednak w sieci nie było żadnej wzmianki. Teraz na miejscu, po rozmowie ze strażnikiem parku wiem, że domki wynajmuje się za pośrednictwem Parku Narodowego Sutjeska.
Całe popołudnie na parkingu był spory ruch, cześć osób wracała ze szlaku, część przyjeżdżała i rozbijała swoje obozowiska.
Parking i polana nie jest przystosowana do biwakowania.




Po niesamowicie pięknym zachodzie słońca zaczęło bardzo mocno wiać.
Wiało całą noc. Bardzo wiało. Nie spałam jeszcze na takim wietrze.
Z Prijevor nad Jezioro Trnovačko
Wstaliśmy około 5:00 i po krótkim namyśle ruszyliśmy na szlak.

Wybraliśmy dłuższą ale łatwiejszą drogę przez Czarnogórę i Jezioro Trnovačko.
Dlaczego, ponieważ na miejscu, po przyjeździe, patrząc na pionową ścianę Maglića, nie do końca byliśmy pewni swoich umiejętności wspinaczkowych.
Dłuższy szlak początkowo prowadzi drogą, która zmienia się w ścieżkę. Co ciekawe, przez prawie godzinę szliśmy w dół – do polany. Później przez las, dosyć stromo w górę aż do jeziora – około 40 minut.
Sumując z parkingu do Jeziora Trnovačko szliśmy około 1,5 godziny.
Jezioro Trnovačko znajduje się na wysokości 1517 m n.p.m. ma 2800 m linii brzegowej i około 9 metrów głebokości. Otoczone jest górami Maglić, Volujak, Vlasulja, Bioč i Trnovački Durmitor.
Przy jeziorze jest punkt graniczny, tzw. zielona granica. Należy strażnikowi okazać dowód lub paszport, który wpisuje nasze dane o opasłego zeszytu i zapłacić 4 KM od osoby dorosłej za wstęp do Parku Narodowego Piva.
Około 7:00 rano nad jeziorem byliśmy my, strażnik i jeden namiot.

Można tutaj również wypić kawę i zjeść coś na szybko.

Z Jeziora Trnovačko na Maglić
Szlak na Maglić wiedzie wzdłuż jeziora. Następnie bardzo stromo przez las, bardzo stromo po głazach i znów bardzo stromo…


Z Jeziora Trnovačko na Maglić mamy 6 kilometrów czyli około 3 godziny drogi. Po około 1,5 godziny wychodzimy na wypłaszczenie na wysokości 2.250 mnpm.
Pierwsze zaskoczenie – obok pasą się krowy i pytanie – Jak one tutaj weszły?

Dalej szlak poprowadzony jest trawiastymi szczytami.



I wreszcie ukazuje się szczyt Maglića.


Znaleźliśmy jakieś schronienie od wiatru, ponieważ na tej wysokości nie mogliśmy już ustać na nogach przy mocnych i gwałtownych podmuchach.

Zabrakło odwagi czy też mieliśmy dużo zdrowego rozsądku?
Nie wiem.

Zejście z Maglića nad Jezioro Trnovačko było dużo trudniejsze niż wejście.
Zejście 600 metrów bardzo stromo w dół po luźnych kamieniach bez żadnej asekuracji byłoby wyzwaniem a tutaj dodatkowo rozpraszał nas niesamowity widok na szmaragdowe jezioro.



Kroczek za kroczkiem, powoli w dół na ugiętych nogach, tak aby się nie poślizgnąć…
Po zejściu nad jezioro byliśmy wykończeni.
Dobrze, że kąpiel w jeziorze jest dozwolona.


Cały dzień na szlaku byliśmy zupełnie sami.
Odświeżeni, po kąpieli w jeziorze ruszyliśmy w drogę powrotną.
Strażnik pożegnał nas słowami „Ciao Polako”.
Pokonaliśmy ponad 10 kilometrów w 10 godzin z odpoczynkiem i podziwianiem widoków.

Bardzo krótka filmowa relacja:
W czasie powrotu zaobserwowaliśmy zmianę pogody, zanosiło się na burzę.
Szybko spakowaliśmy rzeczy do samochodu i postanowiliśmy zjeść obiad w tym samym miejscu co wczoraj, w restauracji Komlen pod pomnikiem w Tjentište.

Była to bardzo dobra decyzja. Burza z gradem była dosyć gwałtowna i lepiej wyglądała z okna restauracji niż w górach na wysokości ponad 1 600 mnpm.
Po obiedzie drogą M20 pojechaliśmy w kierunku Trebinje na camping Ušće Trebinje przy granicy z Czarnogórą.


Ušće Trebinje to mały, rodzinny camping położony przy drodze M6, około 10 kilometrów od przejścia granicznego w Klobuk.



Nocleg na campingu za samochód i 4 osoby dorosłe kosztował nas 25 EUR.
I najważniejsze, tak była ciepła woda a toalety były czyste. Niestety nie jest to takie oczywiste w tym regionie.
I tak minął nam 5 dzień wakacji, 5 dzień Balkan Express. jutro rano wjeżdżamy do Czarnogóry.
Dzień poprzedni:
Dzień następny:
Masz pytania lub spodobał Ci się nasz wpis lub co lepiej, jakoś pomogliśmy, daj znać i napisz:
beatawdrodze@gmail.com