Magiczne Veslo – gdzieś na Półwyspie Luštica

Balkan Express

Dzień ósmy i dziewiąty

Półwysep Luštica

Dojazd z Kotoru do przylądku Veslo, położonego na półwyspie Luštica to koło 45 minut samochodem.

Luštica to półwysep położony naprzeciwko Tivatu, oddzielający Zatokę Tivat od Adriatyku.

Drogi na półwyspie po zachodniej stronie są bardzo wąskie i kręte, zazwyczaj na jeden samochód a przy każdym wymijaniu musieliśmy zjeżdżać na pobocze.

Super miejscówka

Pierwotnie zakładaliśmy nocleg na dziko przy morzu na przylądku Mačka, w miejscu które zapisałam jako „super miejscówka” (42.363545, 18.62842). Po przyjeździe okazało się, że po pierwsze miejscówka była już zajęta przez offroadową ekipę z Czech a po drugie nie okazała się taka „och”.

Największym atutem miejsca jest położenie – dojazd szutrową drogą, raczej dla napędu 4×4, końcowy zjazd jest dosyć stromy i nierówny. Zaparkować samochód  i rozbić namioty można kilkanaście metrów od morza, jest kilka dużych drzew dających cień. Wybrzeże raczej nie dla rodzin z dziećmi, nie ma plaży, zejście do morza po bardzo ostrych kamieniach.

Pojechaliśmy parę kilometrów dalej  na przylądek Veslo na Auto Camp Veslo.

Veslo

Lubie takie campingi – mnóstwo drzew i naturalnie ukształtowane parcele przez pinie i oliwki. Pośrodku campingu jest bar, gdzie można kupić piwo, rakiję, lody czy przekąski. Wifi na terenie campingu działa tylko przy stolikach w barze. Toalety były codziennie sprzątane, tylko pod prysznicami brakowało ciepłej wody ale tak bez oszukiwania – po prostu jest jedno pokrętło z zimną wodą.

Pobyt na campingu kosztuje całkiem sporo – zapłaciliśmy 35 EURO, jak zwykle za 4 osoby dorosłe, samochód i jeden namiot.

Mimo, że na camping przyjechaliśmy dosyć późno znaleźliśmy parcelę z widokiem na morze.

Co więcej potrzeba w takiem miejscu?

Przy campingu nie ma typowej plaży, całe wybrzeże jest skaliste.

Przeczytałam gdzieś, że skały idealnie nadają się do skoków do wody, zresztą syn właściciela campingu też zachwalał skoki i pokazał nam z których skał najlepiej skakać.

Udało się nam przed zachodem słońca skoczyć do wody z pionowej 5-6 metrowej skały.

Skaliste wybrzeże jest dobrze zagospodarowane, nad wodę w dwóch kierunkach prowadzą schody, jest kilka płaskich miejsc gdzie można rozłożyć ręczniki i dodatkowo parę zagłębień w skale z cieniem.

Wieczór był magiczny.

Cały następny dzień to TOTALNE nic nierobienie. Wieczor zakończyliśmy degustacją rakiji w barze – całkiem dobra.

Zaraz za campingiem jest wypożyczalnia kajaków – cena za cały dzień to 40 EURO. Nie można wypożyczyć kajaków na krótszy czas.

Teren wokół.

i porzucone maszyny.

Następnego dnia pojechaliśmy na zwiedzanie, na sam koniec półwyspu, zobaczyć opuszczoną  bazę okrętów podwodnych.

Można tutaj dojechać drogą szutrową, każdym samochodem przy czym samochód osobowy należy zostawić jakieś 100 metrów wyżej. Zjazd nad samo morze rekomenduje raczej dla napędu 4×4.

Strand von Dobrec

Baza okrętów podwodnych została zbudowana w zboczu przez Niemców w czasie II wojny światowej. Po wojnie była używana przez marynarkę wojenną Jugosławii. Luk ma długość 100 metrów, szerokość toru wodnego to 10-12 m, a głębokość około 10-12 m.

Oczywiście wejście do środka tylko w odpowiednim obuwiu i z latarką.

Do środka prowadzą trzy tunele, główny i dwa mniejsze. Wszystkie łączą się w środku w dużym pomieszczeniu. Wewnątrz jest mnóstwo gruzu, kabli i śmieci.

Braliśmy to miejsce pod uwagę jako dzisiejszy nocleg ale… pojechaliśmy dalej.

Sporo zwiedzających podpływa tutaj od strony morza.

W okolicy warto zatrzymać się również TUTAJ, na parkingu przy plaży Mirišta czy plaży Žanjic. Po pierwsze parking to również nieoficjalne miejsce biwakowe, na którym można bez problemu przenocować. Po drugie w odległości kilku kroków mamy dwie bardzo fajne plaże z  restauracyjnym zapleczem. Po trzecie dla zwolenników ruin, czyli da nas jest do zwiedzania Twierdza Arza i bardziej kameralna plaża Arza.

Jednak tutaj również nie zostaliśmy na noc, ponieważ mimo, że wszystkie te miejsca były bardzo urokliwe wszędzie było bardzo dużo ludzi. Dzisiaj była niedziela a to trochę niefortunny dzień na szukanie samotności w sierpniu na Bałkanach.

Postanowiliśmy objechać półwysep z drugiej strony, czyli tej bliżej lądu. Droga jest tutaj są trochę szczersza i pięknie wije się wzdłuż morza z niesamowitym widokiem na stały ląd.

I tak jechaliśmy sobie omijając drogi asfaltowe, przez maleńkie wioski zagubione gdzieś w górach w stronę  Budvy i przyznam, że trochę straciliśmy już nadzieję na kameralny nocleg. Za każdym aby sprawdzić jakieś miejsce musieliśmy nadłożyć kilka kilometrów po krętych drogach aby zjechać nad morze a tam, hm.. miejsce nie nadaje się na nocleg.

I wreszcie się udało.

Jedna z naszych lepszych miejscówek, schowana w górach, bardzo niedostępna, czytaj długi zjazd tylko dla samochodów terenowych.

Byliśmy w raju.

Wieczorem na plaży zostaliśmy zupełnie sami.

Wieczorem na plaży zostaliśmy zupełnie sami.

oraz na wpis opisujący nasz pobyt w Zatoce Kotorskiej

Kotor i okolice

Jeżeli nasz blog w jakikolwiek sposób ułatwił planowanie Twoich wakacji daj nam znać.

Pozdrawiamy Beata i Grzegorz

Menu