Trekking – z El Chalten nad Lagunę Torre – Patagonia 2024 #6

Po śniadaniu i po ogarnięciu trochę naszego bałaganu (kto jeździ busikiem ten wie) wróciliśmy do El Chalten.

Dzisiaj w planach mieliśmy całodniowy trekking nad Lagunę Torre.

Trekking nad Lagunę Torre

Samochód zostawiliśmy na małym parkingu zaraz przy wejściu na szlak – tutaj.

Mieliśmy do pokonania 18 kilometrowy szlak nad Lagunę Torre.

Po przejściu myślę, że to jeden z łatwiejszych trekkingów w Patagonii.

Po pokonaniu niewielkiego wzniesienia mamy pierwsze spojrzenie na Cerro Torre z lewej i Fitz Roya z prawej strony.

Następne kilometry to uczta dla oczu.

Mieliśmy niesamowitą pogodę – bezchmurne niebo, pełne słońce, bezwietrznie i te kolory.

W chilijskiej części Patagonii kolory liści były bardziej intensywne, bardziej jaskrawe. Tutaj w Argentynie kolory były bardziej stonowane, bardziej późnojesienne. Tak jakby jesień przyszła tutaj wcześniej.

Fajne też były przejścia labiryntami wśród krzewów – ale na to zapraszam już na nasz kanał na yt: BG Hawranki pewnie, za jakiś czas pojawi się tam filmowa relacja z naszego wyjazdu do Patagonii.

Cerro Torre – marzenie wspinaczy

Cerro Torre wystrzela w górę na 3114 metry niemalże wprost z największego lodowca kontynentalnego poza Antarktydą. Uważany jest za szczyt ekstremalnie trudny do zdobycia. Ma kształt ostrokątnego trójkąta zakończonego grzybem lodu.

Cerro Torre jest Mekką dla wspinaczy skalnych i lodowych a wejście na szczyt przyczyną do prawdziwej chwały. Obrosły legendą wierzchołek został zdobyty dopiero w 1970 r. przez Włocha Maestri, dla którego przez dwadzieścia lat był obsesją.

Podobno mieliśmy bardzo dużo szczęścia, gdyż jak piszą piękno Cerro Torre można podziwiać bardzo rzadko. Statystyki mówią, że odsłania się z chmur zaledwie przez kilkadziesiąt (40-60) dni w roku.

Podobno, patagońska pogoda jest bardzo zmienna, w ciągu jednego dnia są wszystkie pory roku. My znów byliśmy szczęśliwcami, nie zaznaliśmy tej zmienności jak i siły patagońskiego wiatru.

Przed samą Laguną Torre mamy delikatne przewyższenie … a później, zresztą zobaczcie sami.

Przyznam, że miejsce jest magiczne.

Laguna ma lekko szary kolor, z którego wyłaniają się duże kawałki lodu oderwane od jęzora lodowca w intensywnie niebieskim kolorze.

Czas płynął, a my siedzieliśmy sobie podziwiając te cuda natury. Po jakimś czasie musieliśmy ubrać kurtki i czapki jednak bliskość lodowca dawała się odczuć.

W przeciwieństwie do Chile, tutaj w argentyńskiej części Patagonii, wstęp do Parku Narodowego Los Glaciares  jest bezpłatny. Dozwolone jest również biwakowanie w wyznaczonych do tego miejscach. W odległości około 800 metrów od Laguny Torre jest camping – Agostini Campground, w którym można, również bezpłatnie przenocować. Camping nie oferuje żadnych udogodnień. Wstępnie rozważaliśmy nocleg na nim, jednak po dźwiganiu wszystkiego pod wieże w Torres del Paine, nie mieliśmy na to ochoty i wybraliśmy jednodniowe wycieczki z noclegiem w busiku.

Droga powrotna trochę się nam dłużyła, już nie mieliśmy tego obłędnego widoku na Cerro Torre cały czas przed sobą.

Po powrocie do El Chalten znów nie wiedzieliśmy gdzie zaparkować naszego busika na noc.

I znów najpierw wybraliśmy kolację i drinki przed podjęciem decyzji.

Mimo końca sezonu, w Patagonii była druga połowa jesieni, w niektórych lokalach było naprawdę tłoczno.

I znów wybraliśmy parking, tym razem przy wejściu na szlak prowadzący pod Fitz Roya.

Menu